Rano ruszamy do Zimbabwe oglądać Wodospady Wiktorii do miejscowość Kazungula gdzie spotykają się cztery państwa- nie zauważyliśmy drowskazu (to jedyna informacja) i po pół godzinie formalności wbiciu do paszportów pieczątek okazało się że jesteśmy na granicy z Zambią – z powrotem, tym razem poszło lepiej tylko dlaczego oni wymyślają tyle różnych powodów żeby coś zapłacić – wizy po 30 US opłata drogowa 70 US ubezpieczenie 30 US ( Zimbabwe ma od 2009 oficjalną walutę dolar amerykański –ciekawe)
Już bez większych przeszkód dotarliśmy do Victoria Falls , bardzo ładny camping ogrodzony a za ogrodzeniem sprzedawcy pamiątek za bezcen , zresztą wszędzie ich pełno
Po rozłożeniu obozu idziemy przez miasteczko do wodospadów . Miasto małe ale sklepów z pamiątkami i biur organizujących różne atrakcje sporo
2 km i brama oczywiście następne 30 US na osobę , trochę pochmurno i pada
Ponieważ słowa niewiele oddadzą wrażenie to ograniczę się do zdjęć.
Wieczorem kąpiemy się w ładnym dużym basenie i jemy kolację z antylopy i guźca…