jest niedziela , ruch niewielki , chwila zagapienia i uderzam niegroźnie w bok samochody wyjeżdżając z podporządkowanej , oświadczenie jedziemy dalej, mijamy Linz , do granicy już niewiele, zostało 10 szlingów (0,8$) zatrzymuję się i kupujemy jabłka , 10 min później wyjeżdża z podporządkowanej samochód prosto na nas - czołówka , lecę przez kierownicę , Dorota też , jabłka się rozsypują, ja pierwsze co robię zbieram jabłka- bez sensu
Policja,ambulans itd
Ja nic, Dorota stłuczone kolano ( czasami jeszcze go czuje teraz) motor złom.Jestem brudny po naprawie, nie mamy ubrań - są w Budziejowicach, kasy zero- co robić???